Ważne informacje
Aktualności
Zachęcamy Rodziców, Nauczycieli i Przyjaciół Szkoły do wpłat 1,5% podatku z tegorocznych rozliczeń. Komitet Budowy Szkoły św. Teresy jest organizacją pożytku publicznego i od 2005 r. jest uprawniony do przymowania wpłat z 1,5% podatku. W zeznaniu podatkowym podajemy jedynie numer organizacji w Krajowym Rejestrze Sądowym –
nr KRS: 0000137287
oraz przekazywaną kwotę, która nie może przekroczyć 1,5% podatku.
Fundusze zebrane w tym roku pragniemy przeznaczyć na wyposażenie sali multimedialnej.
Od wielu lat na czas Wielkiego Postu proponujemy uczniom udział w konkursie biblijnym.
Podtrzymując tę tradycję, rozpoczynamy szkolny konkurs biblijny "Wielki Post z Pismem Świętym":
W klasach 1-3 konkurs będzie miał formę papierowych kart z zadaniami.
W klasach 4-6 będzie to quiz on line. Linki do kolejnych zestawów zadań będą zamieszczane na szkolnej stronie internetowj.
Wierzymy, że bliski kontakt z Biblią jest bardzo dobrym sposobem przeżywania okresu Wielkiego Postu.
s. Adriana Mariusz Traczyk
Kontynuujemy wsparcie polskich rodzin na Wileńszczyźnie. Od kilku lat w okresie Wielkiego Postu współpracujemy z sekcją wschodnioeuropejską KIK przygotowując paczki na Święta Wielkiej Nocy dla naszych rodaków na kresach wschodnich. Paczki zbieramy do środy, 9 kwietnia.
Lista rzeczy, które należy włożyć do jednego pudełka:
- Cukier - 2 kg;
- Konserwy mięsne lub rybne 2 sztuki;
- Sucha wędlina pakowana próżniowo;
- Ryż 1 kg;
- Mąka 1 kg
- Kasza 2 paczki;
- Herbata;
- Herbata owocowa;
- Kawa mielona i rozpuszczalna;
- Kakao;
- Czekolada 4-5 sztuk;
- Kukurydza, groszek, fasola w puszce;
- Makaron 2 opakowania;
- Owoce w puszce (mandarynka, ananas, brzoskwinia itp.);
- Słodycze (batony, cukierki, czekoladki);
- Olej 1 litr;
- Mydło;
- Proszek do prania;
- Płyn do zmywania.
- I tradycyjnie polska książka i list lub kartka z życzeniami.
Tradycyjnie w okresie Wielkiego Postu zbieramy pieniądze w ramach Jałmużny Wielkopostnej. Jest to pomoc w akcji Adopcja Serca prowadzonej w Demokratycznej Republice Kongo przez Misje Sióstr Służek Najświętszej Marii Panny Niepokalanej. Najbliższa siedziba Sióstr w Polsce znajduje się w naszym mieście przy ul. Modrzewiowej 24. Naszym celem jest zebranie kwoty co najmniej 1920 zł. Suma ta jest naszym zobowiązaniem pozwalającym na sfinansowanie roku nauki dla dwóch dziewczynek (20 $ miesięcznie na dziecko). W związku z trwającą wojną koszty utrzymania w Kongu znacznie wzrosły.
Na zdjęciu nasze podopieczne:
- Czas zbiórki: cały Wielki Post
- Miejsce: korytarz szkolny przy wejściu A lub sekretariat
- Dodatkowo prosimy o przynoszenie szczoteczek do zębów lub mydeł w kostkach do pudła w holu głównym.
Staramy się by nasza zbiórka obok owoców materialnych miała też wymiar duchowy. Okres Wielkiego Postu szczególnie mobilizuje nas do uczynków miłosierdzia. Zachęcamy przede wszystkim do drobnych wpłat, które jeśli możliwe będą powiązane z rezygnacją z przyjemności dnia codziennego.
Poniżej list skierowany do Rodziców i przekazany poprzez dziennik elektroniczny:
Chcę by moim niebem było czynić dobrze na ziemi.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Szanowni Rodzice!
Wielki Post otwiera nas na tajemnicę cierpienia i współodczuwania. Może być okazją do pogłębienia świadomości, która zaowocuje konkretnymi działaniami niosącymi pomoc najbiedniejszym. Mamy kolejną okazję, aby również nasze dzieci doświadczyły ludzkiej solidarności, włączając się w Adopcję Serca – dzieło Sióstr Służek z Podkowy Leśnej. Misjonarki tego zgromadzenia opiekują się od lat dziećmi w Kongo (Demokratycznej Republice Kongo), prowadząc szpital, przedszkole, punkty dożywiania, pomagając konkretnym rodzinom. Obecnie mimo toczącej się wojny pozostają na miejscu niosąc pomoc i dając świadectwo.
Naszą wielkopostną jałmużną wspieramy Manguayola (Jolę) z klasy 6 i Francoise (Franię) z klasy 7 z Kongo umożliwiając im edukację.
W zeszłym roku dofinansowaliśmy także budowę mini placu zabaw przy przedszkolu w misji Karhala w Kongo. Siostry zakupiły już niektóre sprzęty, ale z uwagi na trwającą tam wojnę, prace się znacznie opóźniły.
Obecny Wielki Post to dla nas nowe wyzwanie, a dla dziewczynek szansa na kontynuowanie edukacji mimo bardzo trudnych warunków materialnych. Postanowiliśmy poprosić Państwa o pomoc w zaangażowaniu swoich dzieci (zwłaszcza starszych) w dzieło Adopcji Serca. Zachęcamy do szczerej rozmowy z dzieckiem na temat sytuacji w Afryce i włączenia się w dzieło pomocy. W szkole oprócz zbiórek i wspólnej modlitwy przewidujemy między innymi otwarcie wystawy Prosto z Afryki.
Pomóżmy naszym dzieciom kształtować wrażliwość i uważność na drugiego człowieka oraz doświadczyć radości bezinteresownego dawania.
W imieniu grona pedagogicznego Szkoły św. Teresy
Anna Szymaszczyk
To ostatnie spotkanie w tym roku szkolnym. Zapraszamy na następne we wrześniu 2025. Naprawdę warto.
16 marca obchodziliśmy w kościele Niedzielę Misyjną. Szczególnie bliska nam św. Teresa- patronka naszej szkoły, jest również patronką misji. Wielu z nas spotkało osoby, które dają świadectwo wśród najbardziej potrzebujących.
Poniżej przytaczamy fragment wywiadu Radia Watykańskiego z misjonarką, siostrą Małgorzata Sielużycką ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi, prywatnie ciocią jednej z naszych pań nauczycielek.
- Była Afryka, był Afganistan. Skąd Siostra czerpie siłę do misyjnego zapału?
s. M. Sielużycka FMM: Wydaje mi się, że ten zapał misyjny powinien być w każdym ochrzczonym. Jeżeli rzeczywiście zrozumieliśmy do końca, kim jesteśmy jako ludzie ochrzczeni, jako wyznawcy Chrystusa, to ten zapał jest czymś naturalnym. I to nie tylko w zakonach czy zgromadzeniach misyjnych. A poza tym ja od urodzenia, odkąd pamiętam, zawsze chciałam wyjechać. Może nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to jest powołanie misyjne. Najpierw chciałam pomagać gdzieś w Afryce, w Ameryce Południowej, wszystko jedno gdzie, ale właśnie pracować z ubogimi. A to powołanie zakonne, misyjne przyszło dużo później. I sądzę, że to takie wewnętrzne popychanie wcale się nie skończyło. Wydaje mi się, że do końca życia będzie trwało we mnie. Teraz wiem, że to nie jest tylko pomoc na polu służby zdrowia, ale szczególne głoszenie Chrystusa przez to, kim jestem, co robię, jak robię. Wydaje mi się, że to często odnosi dużo większe skutki niż opowiadanie.
Od Siostry Małgorzty pochodzi też znaczna część pamiątek zgromadzonych na naszej wystawie Prosto z Afryki prezentowanejw holu głównym szkoły.
27 lutego zmarła Pani Urszula Reszka, w latach 1991 - 2011 nauczycielka nauczania początkowego w Szkole św. Teresy. Pogrzeb odbył się w środę, 5 marca 2025 r. w kościele NMP Matki Kościoła w Otrębusach. W uroczystości pogrzebowej uczestniczyła delegacja szkolna z pocztem sztandarowym
Poniżej fragment pożegnania w imieniu społeczności Szkoły św. Teresy.
Pani Urszula Reszka odeszła od nas w czwartek, tydzień temu. Była nauczycielką nauczania początkowego. Stan nauczycielski jest związany z powołaniem. To coś więcej, niż zawód. Pani Urszula Reszka była nauczycielem z powołaniem.
W młodości była uczennicą Liceum Tadeusza Kościuszki w Pruszkowie. Tak się złożyło, że ja także chodziłem do tego liceum. Pamiętam Panią Ulę z tych lat i pamiętam, że była wtedy harcerką. Może w tym należy upatrywać początków tego powołania. Swoje zainteresowania pedagogiczne rozwijała na studiach w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej. Zaraz po studiach rozpoczęła pracę w szkole. Przez 10 lat była nauczycielką Szkoły Samorządowej w Podkowie Leśnej.
W roku 1989 współpracowała przy powstawaniu Szkoły św. Teresy w Podkowie Leśnej. Dwa lata później dołączyła oficjalnie do grona nauczycieli. Przejście ze szkoły publicznej do niepublicznej niewątpliwie wymagało pewnej odwagi. Szkoły niepubliczne rozpoczynały swoją działalność i nie było wiadomo, czy będzie to trwały element polskiej edukacji.
Służyła nam ponad 20 lat, prowadząc kolejne klasy nauczania początkowego. Także później pomagała w doraźnych zastępstwach.
Była nauczycielem o wielkiej dobroci, cierpliwości i troski o dzieci. Zawsze pogodna i optymistyczna w stosunku do uczniów jak i koleżanek i kolegów z pracy. Wiemy jak ważne są początki szkoły dla kilkuletniego dziecka i jak ważna jest życzliwa atmosfera wzrastania w tym czasie. To pozostawia ślad na całe życie, nawet jeśli nie do końca sobie to uświadamiamy. Jestem pewien, że Pani Ula pozostawiła piękny ślad w sercach swoich uczniów.
Pani Ula pomagała szkole w szczególnie trudnych sytuacjach. Nie odmawiała zastępstwa, by dokończyć za innego nauczyciela, trzyletni cykl nauczania początkowego. Ta pomoc była dla mnie osobiście nieoceniona, szczególnie w początkowych latach działalności szkoły.
Szkoła św. Teresy wiele Pani zawdzięcza. Pani Urszulo – Dziękujemy!
Grzegorz Dąbrowski
Od mamy dziecka pochodzącego z Ukrainy i uczącego się w naszej szkole otrzymaliśmy list na temat toczącej się wojny.
Jest to twarda, emocjonalna refleksja matki Ukrainki, ukraińskiej obywatelki.
Pełnoskalowa wojna w Ukrainie trwa trzy lata. Lata okrucieństwa, śmierci i strachu.
Przywódcy europejscy i światowi zastanawiają się, jakie przyjąć postawy wobec agresora i ofiary.
- Módlmy się, aby postawy te były sprawiedliwe, trafne i prowadziły do trwałego pokoju.
Marzena Prądzyńska
Styczeń 2025
Drodzy Państwo,
Wróciłam wczoraj z Ukrainy i chciałabym się podzielić tym wiatrem, który tam wieje, tymi myślami, które przynosi.
Jest to trudne z kilku względów. Po pierwsze i to chyba kwestia ontologiczna – każdy ma swój punkt widzenia, a jak pisał nasz poeta i wieszcz narodowy Taras Szewczenko: Każdy ma swoją dolę, każdy inaczej nawet wojnę przeżywa, inaczej to widzi i bardzo trudno określić ogólne tendencje. Jest to zadanie trudne, ale możliwe i mimo, że będą w tych uogólnieniach jakieś uproszczenia, jak to zawsze bywa w sprawie określenia tendencji, to chcę wierzyć, że jakiś zarys uda mi się zrobić.
Wracając do poety Szewczenki, który przyczynił się do tworzenia naszego narodowego poczucia tożsamości dodam tylko, że akurat za utwór Sen, którego pierwszy wers zacytowałam, został skazany na powyżej 10 lat zesłania za krytykę caratu i jego polityki.
Jak Państwo widzą walczymy teraz z tym wrogiem, który w 1847 roku aresztował i skazał naszego poetę, a i teraz zabija najlepszych z nas, w tym także młodych poetów i młode poetki. Pod względem ontologicznym nic się nie zmieniło. Wróg był i został ten sam, na szczęście, na bardzo gorzkie szczęście – ujawnił teraz to swoje okrucieństwo całemu światu.
Oto motto, cytat z Ewangelii, jakie umieścił Szewczenko do wspomnianego utworu Sen:
Duch prawdy, którego świat przyjąć nie może,
ponieważ Go nie widzi, ani nie zna.
J 14,17
Na szczęście dla Ukrainy teraz świat widzi tę prawdę o rosji. Umiejący widzieć – widzą. Nie piszemy teraz nazwy tego państwa wielką literą. Chyba nikt się temu nie dziwi.
Szewczenko tak rozpoczyna ten utwór:
Każdy z nas ma swoją dolę,
Swą drogę szeroką:
Ten muruje, ów rujnuje,
Trzeci chciwem okiem
Za światami dalekiemi
Wypatruje ziemi,
By zagarnąć i ze sobą
Zabrać ją do grobu.
tłum. Bohdan Łepki
Poeta ma rację – rosja wypatruje ziemi i nie może się pogodzić z tym, że Ukraińcy chcą żyć oddzielnie i że nawet bardzo dobrze nam się to udawało. Kto odwiedzał Ukrainę przed wojną wie, że kraj rozwijał się dynamicznie i szybko. Rósł poziom usług, poziom życia, wysokość pensji etc. I tego właśnie nasz sąsiad nie mógł znieść, że komuś udaje się bez niego…
A wracając do tematu okrucieństw wojny, to niestety półka, na której stoją tomiki już zabitych młodych autorów, których pierwszy tomik czy powieść stały się ostatnim, poszerza się zbyt szybko. Proszę sprawdzić jak dobrze pisało tylko kilku z nich. Maksym Krywcow i Wiktoria Amelina.
Byłam teraz w Kijowie. Kijów żyje aktywnie i jest już zahartowany, alarmy są, zatrzymują życie na jakiś czas, ale potem toczy się ono dalej. Gdy ostrzały są intensywne, ludzie ukrywają się w metrze. Śmierć stała się bardzo realna. Może kijowianie i Ukraińcy są teraz trochę jak starożytni Grecy – odczuwamy teraz fatum zupełnie inaczej. Co ma być, to będzie. Jak mam umrzeć, to umrę.
Wspomniana Wiktoria Amelina tak to ujęła:
Alarm przeciwlotniczy w całym kraju
Tak jakby za każdym razem prowadzono na rozstrzelanie
wszystkich
a celują tylko w jednego
przeważnie tego z brzegu
Dzisiaj to nie ty, alarm odwołany
tłum. Aneta Kamińska
Został po jej śmierci dziesięcioletni syn, teraz już nieco starszy. Już ponad rok jej nie ma.
A Ukraińcy tak żyją, „dzisiaj to nie ty”, ty jeszcze masz co robić i każdy robi swoje. Dziewczyny w metrze jak zawsze są piękne, starsze panie zmęczone, dzieci jak zawsze się bawią, kiedy nie siedzą w schronach…
Ale też widzę, że dzieci moich kolegów wydoroślały bardzo szybko, rówieśnicy mojego dziecka są, moim zdaniem, nieco inni. Znajdują nadal wspólne tematy, nadal są dziećmi, ale ja osobiście czuję bijącą od nich moc i widzę, że dużo wiedzą o życiu tego, czego ich rówieśnicy z innych krajów czasem jeszcze nie wiedzą. I chyba na szczęście nie wiedzą. Bo te dzieci od trzech lat kładą się spać nie wiedząc czy wstaną. I tak, są plastyczne, nauczyły się z tym żyć, ale jeszcze nie wiemy jak poradzą sobie z tą traumą. Często mają zasady, których bronią. Znam wiele przypadków, kiedy dzieci nawet wcześniej rosyjskojęzycznych znajomych, odmawiały kontynuowania rozmowy albo zabawy w języku rosyjskim.
Wiele osób przeszło na ukraiński już po rozpoczęciu wojny w 2014 roku, a teraz szczególnie wiele osób zaczyna mówić po ukraińsku… Każda historia jest inna, każdy potrzebuje innego czasu by dojrzeć do decyzji o zmianie języka. Tyle dzieci już zabito, tyle śmierci przyniosła ta wojna, która jest dokonywana również drogą informacyjną, poprzez kolonizację, podbicie umysłów, poprzez popularyzację kultury, literatury i języka rosyjskiego… W sprawie ostatniego, dotychczas często żyjemy z zaszczepionym przekonaniem, że ich literatura jest wyjątkowa. Ale teraz odbywają się procesy przemyślenia tego zdania, kluczowe ośrodki rusycystyki zaczynają inaczej postrzegać tę spuściznę. Temat ocean, ale ujmę to jednym zdaniem.
Zbrodnia i kara Dostojewskiego, człowiek zabija człowieka dlatego, że może, bo uznaje, że może. W której jeszcze literaturze pojawiło się tak antyludzkie patologiczne pytanie? Bohater opowiada o sobie: musiałem się dowiedzieć wtedy, dowiedzieć czym prędzej, czy jestem wszą jak wszyscy, czy też człowiekiem? Czy potrafię przekroczyć zasady moralne, czy też nie potrafię? Ośmielę się schylić po władzę czy nie? Czy jestem drżącą kreaturą, czy też mam p r a w o…, i dla niego być człowiekiem, to nie pomagać, nie ratować, a odwrotnie mieć prawo zabić innego człowieka… czyż to nie absolutnie chore? Tak, potem cierpi, pamiętam, ale jednak najpierw zabija.
A inny, największy poeta Aleksandr Puszkin, którego wierszowaną interpretację skandynawskiej bajki dzieci czytają nawet w polskich szkołach… I niech czytają, tylko trzeba by zawsze dodać na lekcji, co Puszkin pisał w swoich listach. W 1830 roku dowiedziawszy się, że w Polsce zaczęło się Powstanie Listopadowe, Puszkin napisał do córki rosyjskiego dowódcy Kutuzowa: Wiadomość o powstaniu polskim całkowicie mnie zaszokowała. Nasi odwieczni wrogowie zostaną więc ostatecznie wytępieni. /…/... wojna, która się zaczyna, będzie wojną na wyniszczenie, albo przynajmniej taką być powinna. A 1 czerwca 1831 roku w liście do poety Wiaziemskiego Puszkin wypowiadał się o Polakach jeszcze bardziej stanowczo: A jednak trzeba ich zadusić i nasza powolność jest bolesna. Ucząc się ich literatury i kultury musimy pamiętać, kim są zaborcy.
Ale te procesy całkowitej kulturowej dekolonizacji Ukrainy nie są szybkie, chociaż i tak odbywają się w rekordowym tempie, musimy uzbroić się w cierpliwość. I to chyba najważniejsze słowa – wszyscy musimy być cierpliwi i wytrwali, jak banalnie by to nie brzmiało. Bo czasem wiadomości są złe. Szczególnie trudne myśli mogą przychodzić, kiedy rosyjska propaganda i dezinformacja się uaktywnią i zaostrzą, albo zakłócą nasze postrzeganie świata. Wtedy trzeba po prostu przeanalizować i nie dać się nabrać. Nasz wróg jest podstępny i chce wygrać. Ale tutaj mam tylko jedną odpowiedź, my chcemy wygrać bardziej, bo inaczej chcą zetrzeć nas z oblicza ziemi. A po drugie:
Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?
Rz 8,31
Na szczęście dla Ukrainy z nami i Bóg, i Polska, i cały demokratyczny myślący świat. Szczególnie dobrze nas rozumiecie Wy Polacy, którzy już w pieśni partyzanckiej ubiegłego stulecia Bij bolszewika ujęli to najlepiej jak się da:
Bij bolszewika w każdej go postaci,
Bo to jest twój największy dzisiaj wróg.
To przecież on kościami twoich braci
Brukował sieć swych niezliczonych dróg
To przecież on na Sybir gnał twe dzieci
A z jęków ich wesołą składał pieśń.
To przecież on dziś naszych ojców gniecie
I każe im komuny jarzmo nieść.
To przecież on w katyńskim ciemnym lesie
Wbił w polską pierś znienacka ostry nóż,
Mordując tam najlepszych polskich synów
Jak podły zbir, nikczemny zdrajca, tchórz.
To przecież on jak bóstwo czci Stalina,
Kapłanom twym nie szczędząc srogich mąk,
To przecież on z kościołów zrobił kina
I depcze krzyż, czerwoną gwiazdę czcząc.
To przecież on nie wierzyć w Boga zmusza,
Tumaniąc nas potęgą krasnych szmat,
By człowieczeństwo w sercu twoim zgasło,
Byś ty nie wiedział, co to znaczy brat.
To przecież on zrabował twoje mienie,
I krew serdeczną sączy z naszych ran,
On przecież psa niż ciebie więcej ceni,
Boś Polak jest – więc wróg i polski pan.
To przecież on braterstwa głosząc hasła
Do więzień pcha młodzieży naszej kwiat,
By człowieczeństwo w sercu twoim zgasło,
Byś ty nie wiedział, co to znaczy brat
Zasłonę więc zrzuć z oczu, miły bracie,
Niech zagrzmi znów praojców złoty róg.
Bij bolszewika w każdej go postaci,
Bo to jest twój największy dzisiaj wróg.
Tylko, że teraz jednak wierzą tam w rosji w Boga, tylko w jakiegoś swojego, który błogosławi wojnę, bo ich patriarcha Cyryl publicznie i niejednokrotnie to robił.
Gdy teraz czytam słowa tej piosenki, to wszystko się zgadza. Oni się nie zmienili. Tylko, że wtedy określaliśmy ich bolszewikami, a teraz już nie ukrywają twarzy. Niestety, są po prostu rosjanami. Tak samo, jak w pieśni, nadal reanimują kult Stalina… i nadal nie szanują nikogo, a tylko chcą podbijać, bo imperium, które nie rośnie – zanika. Zanika i to słowo jest kluczowe. Carthago delenda est.
Mama Ukrainka
Kalendarium
-
224/2025Ostatni dzień przerwy świątecznej
-
234/2025Śniadanie wielkanocne w klasach
- Liturgia Słowa
- poświęcenie pokarmów
- ogłoszenie wyników konkursu biblijnego
800 – spotkanie w klasach
810 – spotkanie wszystkich klas w kościele
850 - śniadanie wielkanocne w klasach.
Trzecia i dalsze lekcje - według planu